Z dziennika teatralnego podróżnika: Wielkie Czerwcowe Tournée

8 dni.

4 miasta.

4 spektakle.

W szczytowym momencie – 2o aktorów.

Wymarzone, wypracowane i wyczekane – Wielkie Czerwcowe Teatralne Tournée.

Gdy całe to „Księżniczkowe szaleństwo”się rozpoczęło, chyba wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że zasada „jak robić to robić, jak nie robić to nie robić” podziała w przypadku tego spektaklu mocniej niż kiedykolwiek. Wszyscy byliśmy w jakimś stopniu świadomi i mniej lub bardziej przygotowani na szaleństwo, ale także wielką odpowiedzialność, wysiłek i sporą trudność, jaka nas czeka – mnóstwo wyjazdów, prób, nieustanne spędzanie ze sobą czasu, a także pewien rodzaj presji i spory stres. Znaliśmy – a przynajmniej ja znałam – Monię i jej podejście do spraw, które jej się powierza i za które jest odpowiedzialna – Monia leci „na grubo” i Monia się nie patyczkuje.

No i Monia się nie patyczkowała. Zorganizowała nam tournée z prawdziwego zdarzenia. Ośmiodniowy wyjazd pod koniec czerwca jako zwieńczenie sezonu teatralnego Teatru The M.A.S.K., podczas którego spektakl „Księżniczka na opak wywrócona” niewątpliwie zawojował polskie sceny festiwalowe (i nie tylko). Osiem dni w nieustannej podróży między czterema miastami – Warszawą, Legionowem, Gdańskiem i Częstochową oraz cztery pokazy spektaklu, które nie obyły się bez zawirowań obsadowych i premierowych wystąpień niektórych naszych aktorów i szanownych przyjaciół w nowych rolach. Życie w końcu bardzo często jest jedną wielką niespodzianką i zwrotem akcji, a wyjazdy – niezależnie od tego, jak bardzo zaplanowane, potrafią wywrócić się do góry nogami w jednej chwili.

Jednak nie ma spraw, z którymi nasza teatralna rodzinka by sobie nie poradziła oraz nie ma zmian, których nie umielibyśmy przyjąć, toteż wszystko udało się zadziwiająco dobrze.

20 – 23 czerwca: Zderzenia Teatralne, Dom Kultury Dorożkarnia w Warszawie

„Pierwszy raz” The M.A.S.K. na tym festiwalu. Wydawać by się mogło, że skoro w stolicy, to miejsce niczym specjalnym nie może zachwycić – ot, beton, wieżowce, ruch dużego miasta (tak, jestem lekko uprzedzona do Warszawy), które nie jest dla nikogo z naszego teatru niczym obcym – spora część z nas mieszka tam, studiuje, pracuje lub po prostu często bywa… Tym czasem – NIC bardziej MYLNEGO!

Dom Kultury Dorożkarnia to miejsce, które z ruchem, wielkością czy betonowością stolicy nie ma nic wspólnego. Przepiękny, położony z dala od centrum, oszklony budynek w otoczeniu zieleni i natury. Organizatorzy sprytnie wykorzystali wady i zalety tego miejsca – uczynili wolną przestrzeń na zewnątrz integralną częścią imprezy, odwracając tym samym uwagę od stosunkowo niewielkiej ilości miejsca wewnątrz budynku. Rozmowy z jury i uczestnikami Zderzeń Teatralnych oraz kolacje na leżakach i ławkach na świeżym powietrzu i w otoczeniu natury były cudownym przeżyciem. Gdyby tylko nie te komary… Ale to był najmniejszy problem tamtych słonecznych i radosnych trzech dni.

Teatralne rozmowy, bardzo ciekawi ludzie i rodzinna, ciepła atmosfera były zdecydowanie największymi wartościami tego festiwalu. Wydaje mi się, że znaleźliśmy bratnie teatralne dusze w Teatrze Pijana Sypialnia ;), a rodzinna atmosfera, jaką tworzył swoją osobą pan Stanisław Dembski – organizator całego zamieszania, sprawiła, że przez cały czas było błogo i cudownie. I chociaż prawie nikt się towarzysko nie oszczędzał – większość z nas spędziła trzy intensywne noce na integracji i eksplorowaniu stolicy, to spektakle konkursowe (i pozakonkursowe – „Sztuczki” oraz gościnne impro Cinema Disco – to był sztos!) oglądaliśmy z pełnym zaangażowaniem.

Również nasza „Księżniczka…” przypadła do gustu publiczności Zderzeń Teatralnych. Na nasz spektakl wpadli przyjaciele Mateusza i Teatru z Warszawy – Marcin Januszkiewicz (taaak, Marcin, którego koncert organizowaliśmy w Kreatywnym Centrum Kultury zeszłej wiosny!; pozdrawiamy!) oraz Szymon Nowak (reżyser, który ostatnio dużo się wspina i kręci filmy – swojego czasu również w naszym Bielsku – także pozdrawiamy ;). Dużo ciepłych słów usłyszeliśmy zarówno od nich, jak i od festiwalowego jury, ale przede wszystkim od widzów. Musiało im się bardzo spodobać, bo to właśnie oni swoimi głosami sprawili, że nasz spektakl otrzymał wyróżnienie (pięknie dziękujemy!).

I chociaż w poniedziałek rano w pociągu do Gdańska wszyscy wyglądali jak walnięci obuchem, to uśmiechy kleiły się do zmęczonych twarzy nawet przez sen – gdy wszyscy walczyli o więcej miejsca w przedziale i szukali najwygodniejszych pozycji do spania.

Droga Dorożkarnio, panie Stanisławie, Pijana Sypialnio i uczestnicy Zderzeń Teatralnych 2019 – DZIĘKUJEMY!

A tutaj z Wiką, Antosiem i Agnieszką – już po pokazie „Księżniczki…”.

22 – 23 czerwca: Festiwal Teatralia, Fundacja „Czas Kultury”, Legionowo

Ze względu na nagłe zawirowania obsadowe, dosłownie dwa dni przed występem w Legionowie, uczestniczyliśmy tylko w drugim dniu festiwalu. To, co przede wszystkim pozytywnie nas zaskoczyło to zaangażowanie organizatorów i to, że graliśmy na ogromnej scenie Ratusza Miejskiego w Legionowie. Legionowo zapamiętamy jako skąpane w słońcu, spokojne i ciche miasto. I chociaż uczciwie przyznajemy się przed sobą, że nie była to „Księżniczka…” w szczytowej formie, to jesteśmy wdzięczni za docenienie aż trójki naszych aktorów – tj. Moniki, Bartka i Krzysia, nagrodami indywidualnymi.

Drodzy Organizatorzy – pięknie dziękujemy i mamy nadzieję, że za rok uda nam się być na całych Teatraliach, aby w pełni doświadczyć ich magii :). Miło również było spotkać się z Teatrem Etna, któremu przesyłamy serdeczne pozdrowienia!

Całe życie na walizkach… Legionowo 2019.

24- 26 czerwca: X Ogólnopolski Festiwal Teatralny MOST, Teatr Miniatura w Gdańsku

Jeśli chodzi o Festiwal MOST to The M.A.S.K. ma mnóstwo dobrych wspomnień związanych z tym wydarzeniem. Nasza historia z trzydniowym gdańskim świętem teatru nieprofesjonalnego jest dosyć długa – to była w sumie nasza trzecia wizyta. Po raz pierwszy braliśmy udział w 2016 roku ze spektaklem „Jak Ty nic nie rozumiesz” i wtedy jedna z naszych aktorek – Aleksandra Sorokin, zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki. Rok później spektakl pt. „Nie ma Fausta” zakwalifikował się do konkursu. W 2018 roku mieliśmy przerwę, a w tym roku pojechaliśmy do Gdańska z naszą „Księżniczką…”.

Gdańsk nie zawiódł pod względem pogody i atrakcyjności – choć na początku trochę wietrznie, to szybko zrobiło się wręcz upalnie. Mateusz zadbał o atrakcyjność naszego wyjazdu pod każdym kątem – było pyszne jedzenie (za które serdecznie dziękujemy Danielowi i Mańkowi oraz całej restauracji Bulaj w Sopocie!), wycieczka nad Bałtyk oraz piesza wędrówka brzegiem morza z plaży Brzeźno do Sopotu. Dobrze jest mieć tak dobrze zorganizowanego, pomysłowego i zaangażowanego Ojca Reżysera <3. Turystycznie więc byliśmy spełnieni.

Ale przecież nie tylko po turystyczne uciechy przyjechaliśmy do Gdańska, lecz na MOST przede wszystkim, który organizacyjnie i pod względem atrakcyjności ponownie nas nie zawiódł. Mnóstwo interesujących i różnorodnych spektakli, a wśród nich poruszający spektakl teatru z Gruzji – byliśmy zajęci i zaaferowani rozmowami przez całe dnie. Ostatniego dnia festiwalu uczestniczyliśmy również w warsztatach – wokalnych, interpretacji piosenki aktorskiej oraz tworzenia masek teatralnych. Nie mogę Wam zdać bezpośredniej relacji z warsztatów muzycznych, bo ze śpiewem nie mam nic wspólnego. Z plastyką co prawda też niewiele, ale tworząc maskę inspirowaną naszym spektaklem pod czujnym okiem kierownictwa zakładu plastycznego teatru, bawiłam się naprawdę super, mimo nękającego mnie zmęczenia. Martyna i Ola zdaje się także! Serdecznie dziękujemy za super warsztaty. 🙂

Ostatniego dnia mieliśmy również okazję obejrzeć spektakl aktorów Teatru Miniatura pt. „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”. Świetna, dynamiczna i muzyczna historia, którą – choć każdemu wydaje się, że dobrze ją zna, praktycznie za każdym razem jest odkrywana na nowo (tak również i teraz!).

Z Gdańska wyjechaliśmy pełni dumy z naszej Gilety – Ani, która została Najlepszą Aktorką X edycji MOSTu. ❤

Wielkie gratulacje również dla naszych przyjaciół z Teatru Kaprys (Łapy), których spektakl pt. „Zielona…” został Najlepszym Spektaklem festiwalu. 😀

Serdecznie dziękujemy Organizatorce Całego Zamieszania – pani Agnieszce Grewling-Stolc oraz jej wspaniałemu teamowi wolontariuszy za możliwość udziału w tegorocznej edycji MOSTu oraz za cudownie zorganizowane wydarzenie. Serdeczne podziękowania również dla przecudownej Pani, która uratowała sukienkę naszej Flory podczas spektaklu. ❤ Jesteśmy dozgonnie wdzięczni!

Zdjęcie z gdańskiego pokazu „Księżniczki…” – Gileta (Ania) i Perote (Grześ).
Fot.: Matthew Belicyn i Denny Rudoj

27 czerwca: Alternatywa Między Ścianami, Scena między Ratuszem i Odwachem, Częstochowa

Do Częstochowy trafiliśmy na zaproszenie Pana Wojciecha Kowalskiego, z którym (i z którego teatrem) zetknęliśmy się m.in. podczas tegorocznej Biesiady Teatralnej w Horyńcu. Przepiękny pomysł na wyjście z kulturą do mieszkańców zrodził się w Częstochowie – mam tu na myśli projekt „Aleje – tu się dzieje”, w ramach którego działa również Alternatywa Między Ścianami. W ramach „Alei…” od maja do sierpnia mieszkańcy Częstochowy mają możliwość codziennego obcowania z kulturą i jej różnymi gałęziami – muzyką, literaturą, filmem czy właśnie teatrem. Spotkania z ciekawymi ludźmi, pokazy filmów, koncerty czy właśnie teatr w plenerze. Zaproszenie pana Wojtka było naprawdę dużym zaskoczeniem i jest olbrzymim wyróżnieniem!

Nie dość, że nigdy wcześniej żadna grupa The M.A.S.K. nie grała w Częstochowie, to „Księżniczka…” nigdy dotąd nie była również grana w plenerze! Tym czasem trafiliśmy do tego malowniczego i inspirującego miasta i zostaliśmy „wrzuceni” między dwie „ściany”, na plenerową scenę. A do tego nie było ani jednego wolnego miejsca na widowni…

Ogólne wrażenie po wszystkim było bardzo pozytywne – zarówno ze strony zespołu, Mateusza, jak i widowni. Mogę Wam jednak napisać szerzej o moich przemyśleniach. Przede wszystkim, według mnie, plenerowe granie to jedna wielka (ekscytująca) niespodzianka – kto by pomyślał, że w trakcie naszego grania z Jasnej Góry dobiegać będzie msza? Albo że naszą zastawkę tworzącą z tyłu kulisę, będzie trzymać w ryzach (przed szaleńczym wiatrem) samochód i że ludzie przechodzący ulicą za sceną, widzący grupę ludzi w sukniach i eleganckich surdutach będą dziwnie na nas spoglądać, wskazywać palcami i komentować. Ale wiatr we włosach, świeże powietrze i wyobrażenie, że jesteśmy w murach prawdziwego Pałacyku w Parmie – to było cudowne uczucie. Zdecydowanie odtąd chciałabym grać „Księżniczkę…” w takich okolicznościach cały czas!

Jeśli chodzi o turystyczną część tej wizyty – mieliśmy de facto jeden dzień na zobaczenie czegokolwiek. Jechaliśmy z Gdańska całą noc, a rano poszliśmy na śniadanie do bardzo uroczej kawiarni. Potem wytrwali 😉 zdecydowali się na przejście się na Jasną Górę i spacer po Częstochowie. To była moja pierwsza wizyta w tym mieście i to wszystko, w połączeniu z rzetelną wiedzą od zaangażowanych przewodników, sprawiło, że będę wspominać to miasto bardzo dobrze. Szczególnie, że pewien mały-duży cud wydarzył się właśnie w tym miejscu… Ale o tym będę Wam opowiadać już niedługo. 🙂

Z Częstochowy wyjeżdżaliśmy częściami – Martyna, Bartek i Krzysiek już w nocy, a pozostała część zespołu w piątek rano. Ja również pożegnałam się rano i ruszyłam na Częstochowę Stradom, do Krakowa.

Szczęśliwa Monia na pierwszym planie, Roberto, Fisberto i Gileta oraz Stoicko Spokojny Reżyser zawsze i wszędzie promujący Bielsk Podlaski.
Jasna Góra, 2019.

OBECNIE…

Mija już trzeci tydzień od końca tournée, trzeci tydzień odkąd się rozstaliśmy i odkąd trwają wakacje – również teatralne. Najbliższe granie prawdopodobnie dopiero pod koniec sierpnia, a dwa pewne – na początku września. Większość czasu spędzam w pracy w Krakowie, niektórzy są w Bielsku, inni porozjeżdżali się po Polsce, pewna grupa tworzy nowe projekty w Kreatywnym, „młodzi” podostawali się na wymarzone studia, inni się obronili, a ja ostatnio w pociągu spędziłam maks kilka godzin… Dziwny to czas. :/

Lecz niedługo The M.A.S.K. wraca z powrotem na trasę. Dzięki Bogu, bo życie w jednym miejscu i ze schowaną walizką to naprawdę dziwna sprawa. I pomyśleć, że jeszcze rok temu tak było!

Dzięki, że dotrwaliście do końca tego wpisu. Mam nadzieję, że choć po trochu przybliżyłam Wam każdą z naszych podróży. A może ktoś z czytelników miał okazję spotkać się z nami podczas trasy? Dajcie znać!

Planuję wrzucić jeszcze kilka „kartek” z teatralnego dziennika odnośnie naszych wiosennych wyjazdów – do Ostrowa Wielkopolskiego i odnośnie marcowego weekendowego grania. W Bielsku odliczamy także dni do VI edycji DECHY (4-6 października, zanotujcie tę datę) – o tym wydarzeniu także będziecie mogli tu przeczytać.

Tym czasem odsyłam Was na naszego maskowego Instagrama: @teatrthemask oraz Facebooka @The M.A.S.K. – Teatralny Bielsk Podlaski, gdzie znajdziecie aktualne relacje i dużo zdjęć.

Bądźcie z nami. ❤ Zawsze.

#teatrthemask #blogujemy #bielskpodlaski #teatralnybielskpodlaski #wielkieczerwcowetournée #czerwiecwpodróży #życienawalizkach #nieśpiębogramwteatrze #częstochowa #warszawa #legionowo #gdańsk #kochamteatr #kreatywnybielskpodlaski #księżniczkanaopakwywrócona #teatralnepodlasieatakuje #pkpintercity #wakacje #przerwa

Krzyś i Natalka – plaża w Sopocie. 2019, koloryzowane 😉
Autor: Maciej Kozłowski
A impreza była właśnie taka… jak widać po minie Mateusza. Plaża w Sopocie, 2019.
Autor: Maciej Kozłowski